Cztery podejrzane osoby o udział w ataku na sali koncertowej pod Moskwą, który miał miejsce w piątek, zmierzały w stronę granicy Rosji z Ukrainą – podaje rosyjska, prokremlowska agencja Interfax, którą cytuje Reuters. Zgodnie z tą informacją zatrzymane w sobotę rano osoby miały „mieć kontakty” po stronie ukraińskiej. Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak po piątkowym ataku przekazał, że Kijów nie ma nic wspólnego z atakiem. Agencja Reutera podawała, że do zamachu przyznało się Państwo Islamskie (ISIS).